Ryżowy szlak na Madagaskar
Moi Drodzy znajomi i nieznajomi.(przyjaciele ryżowego szlaku i fundacji )
Jako szefowa fundacji i koordynator tego projektu pozwolę sobie na wpis osobisty. Jestem Wam winna informację o piątkowym stanie zbiórki. Tymczasem już szósty dzień leżę kompletnie bezsilna. Na szczęście antybiotyk zadziałał i od wczoraj nie mam gorączki.
A miało być miło. Kanaryjskie słońce, plaża i 25 rocznica ślubu. Po przylocie przeszłam się promenadą, wykąpałam w basenie i się zaczęło. Męcząc sie z gorączką i druszczami przypomniałam sobie pewną panią, z którą leżałam razem w Bielańskim. Wychodziła ze szpitala z potwornym rozpoznaniem, ale cała spokojna, żartujaca. Powiedziała nam, że dziś jej rocznica ślubu. Gdy przyszedł po nią mąż, jedna z pań zażartowala, ale panu żona zrobiła niespodziankę. Na co pan stwierdził : To jeszcze nic. Jest cudnie. Wracamy do domu. Dwa lata temu pojechaliśmy nad morze i… I dostałam zawału – weszła mu w słowo śmiejąc się żona.
Myślę o niej czasem. I o innych, którzy z takim spokojem podchodzą , do tego co przynosi im życie. I takiego podejścia wam życzę.
I nie zapominajcie o naszych podopiecznych w szpitalu. Oni nie chorują w hotelu na Kanarach.
Na naszym ryżowym szlaku zebraliśmy 11249 złotych. W podzięce kanaryjskie kwiatki. Jedno z 3 zdjęć, które tu zrobiłam.
Ewa Gronkiewicz